Sieć, zasięg, i te sprawy…

Sieć to podstawowe narzędzie pracy odróżniające rybaka od zwykłego wędkarza. Duża ilość ryby jaką można wydobyć w ciągu jednego połowu, znacznie podnosi opłacaloność pracy.

 1534427_734095039933979_305300160_n

Sieć lniana z pływakami sosnowymi.

Siatki wczesnośredniowieczne, o których wiem, są trzy. Jedna to sieć „z włosia zwierzęcego” odkryta na Wolinie, dwa pozostałe fragmenty to sieci ze szczecińskiego podgrodzia; jedna identyczna jak wolińska, druga wykonana prawdopodobnie z łyka lipowego.

Wszystkie opisuje prof. Marian Rulewicz w artykule „Ze studiów nad rybołówstwem we wczesnośredniowiecznych miastach przy ujściu Odry” opublikowanym w Archeologii Polski tom XIX z 1974 roku.

 

O jednym rodzaju sieci – niewodach, pisałem poniżej prezentując zdjęcia z połowu prowadzonego podczas Festynu Archeologicznego w Biskupinie.

 

Dziś chciałbym się skupić na dwóch pozostałych: wontonach i drygawicach.

 

A sznurek to lniany?

 

Podstawowym problemem przy szyciu sieci jest dostępny materiał na linki. Z artykułu dowiadujemy się o wykorzystaniu „włosia zwierzęcego”, najprawdopodobniej wełny oraz sznurów z łyka lipowego. Rulewicz wątpi w opis jednej z sieci szczecińskich, samo znalezisko niestety zaginęło, mimo informacji o użyciu włosia zwierzęcego uważa, że sznur był najprawdopodobniej pochodzenia roślinnego. Siatka z Wolina jest dostępna, ale nikt nie trudził się zbadaniem z jakiego zwierzęcia mogła pochodzić sierść wykorzystana do skręcenia sznura. Załóżmy, że była to tania i dostępna wełna owcza. Z przeprowadzonych doświadczeń wiem, że wełna jednoskrętna, wykonana na przęślikach jest bardzo nietrwała. Jeżeli mamy wełnę skręconą podwójną, nić bardzo zyskuje na wytrzymałości.

 375676_734095373267279_1774754226_n

Siatka uszyta ze sznura konopnego jest gruba, przez co widoczna dla ryb.

Jeżeli chcielibyśmy wykorzystać nić roślinną to jaką? Od razu nasuwa się len (Pisze o nim Rulewicz w „Rybołówstwo Gdańska na tle ośrodków miejskich Pomorza od IX do XIII wieku.”)

Czy nie był jednak zbyt drogi? Stosowanie dzisiejszych cenników, jest mylące, załóżmy jednak, że nić lniana była w zasięgu rybaków.

285611_517083271635158_1229136863_n

Skręcanie w palcach sznurka z łyka lipowego.

Drugi materiał, o którym pisze Rulewicz to łyko lipowe (W „Gdańsku…” pisze również o łyku brzozowym, nie wydaje mi się jednak by miało jakiekolwiek wartości użytkowe). Materiał tani, łatwo dostępny, a uciążliwy jedynie przez to, że skręceni sznurów jest żmudne.

936110_600187883324696_1209098553_n

Kaszorek z oplotem z włókna pokrzywy.

Można zastanowić się nad użyciem sznura z pokrzywy, ale on bardzo źle reaguje na wodę. Wykorzystywałem go jedynie do szycia siatek podbieraków.

 

Każdy z tych materiałów, bez względu na grubość nici, zawsze będzie grubszy od używanych obecnie żyłek, przez co widoczny dla ryby.

 

linka za gruba, ryba to widzi…

 

Taki zarzut pojawił się kiedyś przy gorących, wieczornych debatach. „Ryba widzi tą sieć i w nią nie wejdzie”… ale jak nie kijem….

 

To jedno zdanie dało mi do myślenia. Na pewno eliminuje jeden rodzaj sieci –  wonton –  sieć jednościnną, na całym wybrzeżu nazywaną obecnie z niemiecka „Netą”.

 

Uważałem, idąc tropem prof. Lecha Leciejewicza i nieco Mariana Rulewicza ( więcej w artykule „Z profesorem Rulewiczem kłopoty”), że używano jedynie sieci aktywnych/ciągnionych, czyli brodników, klep, niewodów.

 

W ubiegłym roku Havard Haraldson z Heroy w Norwegii, zwrócił mi uwagę na metodę obszywania sieci sznurem. Sieć jednościenna nie powinna być obszywana „na sztywno”, czyli do  2 metrów bieżących sieci powinniśmy przyszyć 1,8 metra sznura. Dzięki temu obszyty wonton będzie miał luźną sieć. Jeżeli zrobimy ją z wełny… będzie bardzo „chwytliwa”. Może więc jednak używano sieci jednościennych? Eksperyment powinien potwierdzić słuszność wywodu.

 10378994_646362638771518_4015672933075730452_n

Słęp zrobiony z linki stylonowej dwukrotnie skręcanej oraz linki grubej bawełnianej. Obecnie w kolekcji Majątku Kaniewo.

A co z Drygawicą? To sieci trójścienne, używane po dziś dzień. Zbudowane są z trzech sieci przylegających do siebie tkanin. Sieci „zewnętrzne” mają duże oka, sieć wewnętrzna – małe oka. Jest również większa niż ściany zewnętrzne, dzięki czemu przy uderzeniu tworzą się z niej „worki”, zwane jadrem. Skąd nazwa drygawica? Zdaniem profesora Rulewicza od trzech ścian, czyli try gub. Być może, choć Maria Znamierowska Prufferowa wspomina o ciekawej i „słowiańsko” brzmiącej nazwie Słęp. Zygmunt Kłodnicki w „Tradycyjnym rybołówstwie śródlądowym w Polsce” pisze wprost iż „słęp” to wczesna nazwa drygawicy.

Czy sieć znaleziona w Szczecinie to słęp? Odpowiedzią mogłaby być grubość sznurów.

 

Sieć z łyka lipowego, znaleziona w Szczecinie miała oka o wielkości 5 na 5 cm. Rulewicz sugeruje, że mogła to być jedna ze ścian drygawicy właśnie.

 

Pływaki a sprawa słępu

 

Do ciekawych wniosków doszedłem badając merki na pływakach do sieci z Gdańska i Szczecina, publikowanych również przez Rulewicza. Kilka z nich ma nietypowy kształt. Są podłużne z jednym, dość dużym otworem przy końcu.

 IMG_1183

Pływaki z Gdańska. Czy mogą to być “rogale” widoczne na zdjęciu powyżej?

Władysław Jagiełło opisując życie rybaków w Borach Tucholskich opisał m.in. drygawicę. Na jej końcach rybacy umieszczali właśnie takie, podłużne pływaki zwane „rogalami”.

 

Miało to bezpośredni związek ze sposobem połowu.

 

Jeden rybak wydawał sieć do wody tak by zamknąć określony akwen, np. trzcinowisko, a drugi szedł przez trzciny płosząc ryby długą tyczką. Przy takiej metodzie połowu warto widzieć gdzie zaczyna i kończy się sieć.

 

Oczywiście mogą to być złamane pływaki niewodowe. Takie właśnie (długości nieraz 40 cm!!!) znaleziono w Gdańsku. Dopóki nie będę miał okazji zobaczyć pływaków na żywo, dopóty nie będę miał pewności.

 

Kolejny raz dochodzę do wniosku, że im bardziej zagłębiam się w któryś z aspektów rybołówstwa tym więcej mam pytań i tym dalej do odpowiedzi.

 

Wełna czeka już w skrzyni, zimy jeszcze trochę zostało, jest więc szansa, że w sezonie będziemy mogli się umówić na wypróbowanie dwóch rodzajów sieci: wontonu i słępu.

 

A czy były używane 1000 lat temu? Jak mawiają strażacy: „jest to wstępna, przypuszczalna przyczyna pożaru”. 🙂

 

 

Leave a comment